Camino de Santiago (szlak świętego Jakuba) 29 dzień pielgrzymki – Sarria – Portomarin
Przede mną ostatnie 100 km do Santiago. Słyszałem, że ten odcinek jest inny niż poprzednie i tak jest w rzeczywistości. Skąd wynika jego inność? Z tego, że by w Santiago otrzymać compostellę, wystarczy tylko przejść 100 km lub przejechać na rowerze 200 km. Właśnie Sarria wyznacza miejsce, z którego należy zacząć, by iść piechotą i otrzymać „certyfikat pielgrzyma”.
Czym się różni ten odcinek? „Przeludnieniem”. Od tego miejsca wędruje bardzo dużo ludzi w różnym wieku. Oprócz „tradycyjnych” pelegrinos idą również wycieczki i osoby, które mają problem z poruszaniem się.
Jeśli jesteś na szlaku 29 dzień, to potrafisz rozróżnić, kto dopiero zaczął, a kto już idzie od pewnego czasu. Nie mam na myśli, tylko samego wyglądu pielgrzyma i jego sposobu poruszania. Idąc kilka dni, znasz już coś, co można nazwać savoir-vivre Camino. Do dobrych manier należy mówienie Buen Camino każdemu mijanemu pielgrzymowi. Gdy im mówię te słowa, zazwyczaj nie wiedzą, o co chodzi. Jednak się nie poddaję. Przed Santiago większość z nich będzie już wiedziała, jak odpowiedzieć.
Oczywiście niektórzy nowi pielgrzymi od początku wiedzą, co odpowiadać. W taki sposób poznaję Teresę, Polkę, która większość życia przeżyła w Wielkiej Brytanii. Jest na szlaku w związku z pielgrzymką, którą organizuje jej kościół. Mówi mi, że ich pielgrzymka została podzielona na dwie grupy. Jedna śpi w hotelu, a druga w albergue. Każdy z pielgrzymów idzie tylko z bagażem podręcznym. Reszta bagażu jest przewożona do miejsca, w którym spędzą kolejną noc. Ona jest z grupy, która śpi w albergue. Po tym, jak „wystawił„ ich hiszpański opiekun, to ona musi szukać i organizować transport bagaży. Uważa jednak, że jest tutaj tylko pielgrzymem, a nie opiekunem grupy. Każdemu pielgrzymowi, który podobnie jak ona spał w albergue w Sarrii, wręczyła adres w Portomarin i każdy z nich musi sobie sam radzić. Jest ciekawa, jak sobie poradzą niektóre osoby, gdyż średnia wieku wynosi około 70 lat, a niektóre osoby mają ponad 80. Też jestem ciekawy, ile czasu zajmie im przejście tego odcinka. Sam odcinek jest bardzo łatwy i przyjemny.
Portomarin
Portomarin jest miasteczkiem bardzo ładnie usytuowanym na wzgórzu. Jeszcze w latach 60. XX wieku miasteczko było usytuowane poniżej, ale w związku z budową tamy, zostało przeniesione kamień po kamieniu i zrekonstruowane na wzgórzu.
W tym dniu jest jednak bardzo niski poziom wody. Mam okazję, aby zobaczyć pozostałości starego Portomarin.
Nocuję w albergue komunalnej, w której jest dużo ludzi, ale czuję się samotny. Pewnie dlatego, że ostatnie dni, a raczej wieczory, spędzałem w towarzystwie innych. Nie wiem, czy jutro znowu wybiorę taką albergue. Warunki w niej są dobre, ale jak to w Galicji, w komunalnych albergue brak w niej WI-FI i w kuchni nie ma garnków, sztućców. Oprócz sprzętu AGD nic w nich nie ma. Nie wiem w takim razie, po co jest kuchnia, skoro nie możesz w niej nawet zrobić kanapki lub czegoś ugotować.
Podobał Ci się mój wpis? Dołącz do podróży na Facebooku, Twitterze i Instagramie, aby zawsze być na bieżąco. Zapraszam również do lektury innych wpisów na https://podrozebezosci.pl.