Ostatnią myślą jaką zapamiętałem przed zaśnięciem było, czy rano będę odczuwał ból? Na szczęście moje ciało szybko się regeneruje i po przebudzeniu jest gotowe do dalszej drogi.
Sprawdzam jak ma wyglądać dzisiejszy szlak. Czeka mnie „tylko” 25-kilometrowy odcinek z dwoma podejściami. Skoro tak, to buty trekkingowe lądują w plecaku, a na nogi zakładam sandały trekkingowe. Przede mną jeszcze wiele kilometrów, więc dzisiaj dam nogom odpocząć.
Byłem ciekawy, czy wędrowiec, który wczoraj dotarł z Krynicy wstanie jak zapowiadał rano i ruszy dalej? Słyszałem jego budzik. Szybko jednak go wyłączył i ponownie zasnął. Widać zmęczenie go pokonało.
Bartne jest kolejną miejscowością, w której jest problem z zasięgiem, a raczej go nie ma 🙂 .
Spis treści
Beskid Niski jest idealny dla osób, które szukają miejsca, gdzie na pewno nic nie zakłóci ich spokoju.
Wołowiec
Taką miejscowością jest również Wołowiec, wieś kojarzona z mieszkającym w niej pisarzem i wydawcą Andrzejem Stasiukiem. Mieści się w niej również Wydawnictwo Czarne, które prowadzi wspólnie z żoną Moniką Sznajderman. Sama wieś to kilkanaściem głównie drewnianych domów, zamieszkałych w większości przez Łęków. Do niektórych kierują strzałki informujące, że można tam wynająć pokój.
Idąc z Wołowca do Zdyni zwracam uwagę na dużą ilość przepięknych starych krzyży i kapliczek, których na tym odcinku jest wyjątkowo dużo.
Trudno w to uwierzyć, ale zasięg pojawia się dopiero po 2,5 h marszu, po wyjściu ze Zdyni.
Rotunda (771 m n.p.m.)
Jest piękna, słoneczna letnia pogoda. Myślałem, że czeka mnie dzień bez niespodzianek. Tak jest jednak tylko do momentu, gdy dochodzę na szczyt Rotundy (771 m n.p.m.). Tutaj, na słonecznej polanie widzę trzy wysokie drewniane wieże kryte gontem, a zakończone krzyżami. Wokół nich w kole, otoczone niedużym murkiem, stoją drewniane krzyże.
Z zaciekawieniem czytam informacje wypisane na trzech drewnianych deskach. Okazuje się, że jestem na cmentarzu wojskowym nr 51 z I wojny światowej.
Spoczywa tu 52 żołnierzy armii austro-węgierskiej i rosyjskiej. Jest to jeden z bardziej niezwykłych cmentarzy wojskowych jakie widziałem.
Studencka baza namiotowa w Regietowie (533 m n.p.m.)
Schodzę w dół, by na chwilę zatrzymać się w studenckiej bazie namiotowej w Regietowie (533 m n.p.m.) Prowadzona jest ona przez Studenckie Koło Przewodników Beskidzkich w Warszawie (SKPB Warszawa). Wbijam do książeczki kolejną pieczątkę i rozglądam się po okolicy. Widzę wiatę, namioty, a pośród nich biegające małe, bose dzieci uganiające się za dużym psem.
Wygląda, że bazą opiekuje się mężczyzna, który bez trudu mógłby grać postać kozaka (zgadza się fryzura i ubiór). Z poważną miną informuje mnie, że przede mną jedno z cięższych podejść w Beskidzie Niskim. Dziękuję za przestrogę i odpowiadam, iż myślę, że sobie poradzę.
Kozie Źebro (847 m n.p.m.)
Jego słowa powodują, że wstępuje we mnie dodatkowa siła. Przyspieszam i rytmicznie przebierając kijkami szybko się wspinam. Na szlaku spotykam kilka osób, które z mozołem starają się wejść na górę. Patrzą z niedowierzaniem, gdy prawie biegnąc je wymijam. Wg mapy turystycznej, z bazy na szczyt Koziego Źebra (847 m n.p.m.) mam iść godzinę. Mnie udaje się skrócić ten czas do 35 minut.
Teraz tylko ostre zejście w dół i ruszam do Hańczowej. Tuż przed wejściem do wsi, szlak prowadzi przez błotnisty potoczek. Błoto jest dziełem krów, które okoliczni rolnicy muszą w nim poić. Od kilku dni nie padało, przypuszczam więc, że w porze deszczowej błota musi być bardzo dużo.
Hańczowa
Hańczowa jest pierwszą miejscowością, w której miałem problem, by zarezerwować wcześniej nocleg. Parę dni temu dzwoniłem w kilka miejsc i wszędzie był komplet, albo gdy mówiłem, że interesuje mnie tylko jedna noc, to otrzymywałem informację, że na jedną noc nie przyjmują. Już myślałem, że będę musiał szukać noclegu po dotarciu tutaj, gdy jedna z osób, do których dzwoniłem oddzwoniła z informacją, że będzie miała wolny pokój.
Hańczowa jest również miejscowością, gdzie aby dojść do miejsca noclegowego, muszę zboczyć ze szlaku i iść w przeciwną stronę. Gdy dochodzę do miejsca, gdzie mam zboczyć ze szlaku wyciągam telefon i wprowadzam adres. Z niedowierzaniem odczytuję, że moje miejsce noclegowe będzie za 1,5 km. Ruszam. Po drodze widzę domy, na których widnieje napis „Noclegi” i przez moment przechodzi mi przez głowę, by wejść i spytać się, czy nie mają wolnych miejsc. Szybko jednak uznaję, że skoro ktoś był tak miły, że oddzwonił do mnie i czeka, to nie mogę zawieść zaufania tej osoby.
Wysowa-Zdrój
Dłuży mi się ten odcinek, w końcu jednak dochodzę do białego domku z białym płotkiem. Na progu wita mnie bardzo miła starsza pani i prowadzi do przytulnego pokoju. Szybko zrzucam plecak, biorę prysznic, robię pranie i idę dalej, Tak, zamiast odpoczywać idę jeszcze 2,5 km chodnikiem i asfaltem. Dlaczego to robię? Gdyż zobaczyłem na mapie, że tylko tyle dzieli mnie od kolejnego uzdrowiska, w którym nigdy nie byłem i o którym (wstyd przyznać) nigdy nie słyszałem. Tym miejscem jest Wysowa-Zdrój.
Mijam Kościół parafialny pw. Wniebowzięcia NMP i idę w stronę parku.
W jego centralnym miejscu stoi drewniana Pijalnia Wód Mineralnych, w której kupuję kubek wody leczniczej.
Powoli spaceruję po zadbanym parku. To bardzo miłe miejsce, gdzie można się zrelaksować. Gdy dochodzę do kolejnego drewnianego z zewnątrz budynku żałuję, że nie mam ze sobą kąpielówek ani ręcznika. W środku mieści się Park Wodny z wodą o temperaturze 33 – 37° C. Po tych kilku dniach na szlaku, taka kąpiel byłaby idealna.
Jem kolację i wraz z zapadnięciem zmroku wracam „Pod pstrąga”.
Znowu odczuwam zmęczenie, tym razem dlatego, że zamiast odpoczywać ruszyłem do Wysowej-Zdrój. Nie żałuję jednak tego, gdyż ominęłoby mnie zobaczenie kolejnej pięknej miejscowości.
Informacje praktyczne:
- Dom pod pstrągiem w Hańczowej, to miejsce godne polecenia. Prowadzone jest przez przemiłą panią Krystynę, dzięki której poczujesz się jak w domu. Bardzo dobre warunki, czysto, spokojnie i do tego korzystna cena. Na miejscu istnieje możliwość korzystania m.in. z aneksu kuchennego.
- Jeśli jesteś zainteresowany kulturą łemkowską, to Zdynia jest wsią, którą powinieneś odwiedzić. Najlepiej zrobić to w lipcu, gdy odbywa się coroczne Święto Kultury Łemkowskiej – „Łemkowska Watra”.
Główny Szlak Beskidzki – mapa 8 dnia – Bartne Bacówka PTTK – Hańczowa
Podobała Ci się moja relacja ze szlaku do Wysowej-Zdroju? Dołącz do podróży na Facebooku, Instagramie i Twitterze, aby zawsze być na bieżąco. Zapraszam również do lektury innych wpisów na https://podrozebezosci.pl.