el burgo ranero mansilla de las mulas puente villarente camino de santiago relacja camino france droga szlak swietego jakuba hiszpania
el burgo ranero mansilla de las mulas puente villarente camino de santiago relacja camino france droga szlak swietego jakuba hiszpania

19 dzień pielgrzymki – El burgo ranero – Puente Villarente – 25,4 km

4
2 minutes, 30 seconds Read

Camino de Santiago (szlak świętego Jakuba) 19 dzień pielgrzymki – El burgo ranero – Puente Villarente

Może zastanawiasz się, o której inni pielgrzymi zaczynają wychodzić na szlak? W tym dniu jeden pielgrzym pobił wszystkich i zaczął się zbierać o 4:30. Mogę zrozumieć, jeśli zrobił to, gdyż ma mało urlopu, a chce dojść do Santiago. W innym wypadku to zdecydowana nadgorliwość.

Staram się spać dalej, ale jest to utrudnione, gdyż albergue ma drewniane podłogi i ściany. Powoduje to, że dźwięk bardzo dobrze się roznosi. Dodatkowo łóżka są drewniane, więc każdy następny pielgrzym, który postanawia wyjść wcześniej budzi resztę osób. Jak zawsze nie zamierzam jednak zaczynać dnia tak wcześnie i wychodzę dopiero o 7:30, czyli o porze, gdy słońce delikatnie wyłania się zza horyzontu.

Jak zawsze czekam na wschód słońca
Jak zawsze czekam na wschód słońca

Mansilla de las Mulas

Ciut się ochłodziło, więc idzie się dobrze. W drodze postanawiam zwiedzić Mansilla de las Mulas. Miasteczko słynie z dobrze zachowanych murów miejskich oraz układowi ulic, stanowiącemu pozostałość po Rzymianach. Zobaczenie tego wszystkiego zajmuje mi tylko 30 minut.

Mansilla de las Mulas
Mansilla de las Mulas

Z uwagi na to, że jest poniedziałek, uznaję, że nie będę się spieszył i do Leon dojdę dopiero we wtorek. Obawiam się, że jak to bardzo często bywa, muzea lub niektóre obiekty w poniedziałki mogą być zamknięte.

Puente Villarente

Zatrzymuję się 12 km przed Leon, w Puente Villarente, w bardzo miłej albergue, usytuowanej na uboczu, a dzięki temu bardzo spokojnej. Oprócz mnie jest tam 8 pielgrzymów, w tym Włosi, ojciec z córką i jej koleżanką. Podczas rozmowy dowiaduję się, że dziewczynki mają po 12 lat i trzeci rok z rzędu ojciec z córką idzie w stronę Santiago, do którego planują dojść w 2016 roku. Fakt, że do tej pory nie ukończyli szlaku, wynika z tego, że ojciec ma mało urlopu. Co roku idą tylko przez 7-8 dni, a w kolejnym zaczynają w miejscu, gdzie skończyli rok wcześniej.

Albergue San Pelayo w Puente Villarente

Bardzo mi się podoba ten pomysł. Myślę, że więcej osób powinno iść tym szlakiem ze swoimi dziećmi. Na pewno powoduje to zbliżenie i lepsze poznanie swojego dziecka, czy też swoich rodziców. Dodatkowo proponuję na czas pielgrzymki wyłączyć telefony lub przynajmniej ograniczyć czas ich używania. Pozwoli to lepiej poznać osobę, z którą mieszkamy, a o której być może nic nie wiemy.

A Ty, co sądzisz o rodzinnych wakacjach spędzonych na szlaku do Santiago, zamiast np. na plaży nad morzem?

Podobał Ci się mój wpis? Dołącz do podróży na FacebookuTwitterze Instagramie, aby zawsze być na bieżąco. Zapraszam również do lektury innych wpisów na https://podrozebezosci.pl.

Similar Posts

4 Comments

  1. sokowirowka says:

    Czesc Linka,zastanawiasz sie czy wedrowka z rodzina to o wiele wiekszy trud. Uwazam,ze oczywiscie jest to wielkie wyzwanie dla wszystkich.Zanim obcej osobie powiesz cos niemilego to sie zastanowisz, a osobie bliskiej potrafisz wygarnac wszystko bez zahamowan uwazajac ,ze to nic takiego bo przeciez osobe bliska ma sie po to aby miec sie z kim klocic.Taka wedrowka albo zblizy bliskie osoby, albo doprowadzi do rozstania.

    1. Linka says:

      Pisząc o wyzwaniu, miałam raczej na myśli to, że idąc z kimś bliskim, nie koncentrujesz się wyłącznie na sobie, ale dochodzi odpowiedzialność i troska za drugą osobę, co – być może – jest utrudnieniem w próbie wyciszenia i łapania dystansu do życia. Tak przypuszczam, nie wiem na pewno. Pewna jestem natomiast, że bliskich nie mamy po to, aby „mieć się z kim kłócić”. Pozdrawiam!

  2. Linka says:

    Ciągle się zastanawiam nad postawionym na końcu nieco prowokacyjnym pytaniem ;-). I chyba nie umiem jednoznacznie, a już na pewno zwięźle, odpowiedzieć: camino czy plaża (dla mnie to trochę jakby zestawiać sernik i pomidor – i to, i to dobre, tylko że z innej bajki). Gdybym miała rozważać wyruszenie na taką pielgrzymkę (choć jest to obecnie równie realne, co osadnictwo na Marsie), to pewnie w nadziei na wyciszenie, złapanie dystansu, uporządkowanie myśli i emocji itp. Kiedy jednak piszesz, że miałyby to być rodzinne wakacje, moje gdybanie się zatrzymuje. Nie umiem sobie wyobrazić tej drogi w takim układzie. Mam wrażenie, że to o wiele większe wyzwanie niż samotna wędrówka. Wracając więc do wyjściowego pytania, pewnie dlatego tak trudno mi określić, co sądzę o rodzinnych wakacjach na szlaku, bo jest to trochę inne pytanie, niż co sądzę o wakacjach na szlaku w ogóle… A z cyklu „dobre rady pielgrzyma”, jak Ty to widzisz, jak lepiej pielgrzymować: samotnie (choć z innymi) czy z kimś bliskim?

    1. G. R. says:

      Nie musiałem rozważać pielgrzymowania jako, idę sam czy z rodziną. Było kilka osób, które chciały pielgrzymować ze mną, ale uznałem że w mojej sytuacji będzie lepiej jak pójdę sam. To była dobra decyzja, gdyż dzięki temu byłem otwarty na poznawanie nowych osób.
      Pielgrzymowanie do Santiago, nie jest łatwe. Jeżeli idziesz sam, to musisz się martwić tylko o siebie. W przypadku pielgrzymowania z rodziną, musisz się troszczyć o innych. Z drugiej strony macie dużo czasu by się poznać i porozmawiać, a przy obecnym trybie życia, czasem jest to coś czego nam brakuje i na co nie mamy czasu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *