Bieszczady to dla wielu osób najpiękniejsze góry w Polsce. Szczególnie pięknie prezentują się jesienią, gdy do zapierających dech w piersi widoków, niesamowitego spokoju, otwartej przestrzeni dołączają bajkowe kolory. Bieszczady zachwycają każdego. Sprawiają, że chce się wrócić, aby ponownie wędrować połoninami czy wejść na Tarnicę (1346 m n.p.m.) – najwyższy szczyt Bieszczadów po polskiej stronie. Mnie również te góry nie są obojętne i szukam tylko sposobu, aby pojawić się tu ponownie. Poprzednią okazją było przejście Głównego Szlaku Beskidzkiego (tutaj znajdziesz relację), a tym razem oficjalne zdobycie Korony Gór Polski. Tarnica jest mi dobrze znana, gdyż zdobywałem ją z każdej strony. Tym razem postanowiłem iść moim ulubionym czerwonym szlakiem z Wołosate przez Przełęcz Bukowską, Rozsypaniec i Halicz.
Spis treści
- Bieszczady. Szlak z Wołosate na Tarnicę
- Wołosate (737 m n.p.m.) – najkrótszy szlak na Tarnicę
- Przełęcz Bukowska (1127 m n.p.m.)
- Wiata na Przełęczy Bukowskiej
- Rozsypaniec (1280 m n.p.m.)
- Halicz (1333 m n.p.m.) – trzeci najwyższy szczyt Bieszczadów
- Przełęcz Goprowska (1160 m n.p.m.) – niebieski szlak z Bukowego Berda
- Przełęcz pod Tarnicą (1285 m n.p.m.)
- Tarnica (1346 m n.p.m.) – najwyższy szczyt w Bieszczadach po polskiej stronie
- Szeroki Wierch (1315 m n.p.m.)
- Wołosate
- Bieszczady – najwyższy szczyt Tarnica 1346 m n.p.m. – Korona Gór Polski. Informacje praktyczne
Bieszczady. Szlak z Wołosate na Tarnicę
Wołosate (737 m n.p.m.) – najkrótszy szlak na Tarnicę
Wołosate to niewielka wieś, którą obecnie zamieszkuje około 50 osób, natomiast przed wojną liczyła ponad 1000 mieszkańców. Jest to również najdalej wysunięta na południe zamieszkała miejscowość Polski. Pomimo takiego położenia bywa często odwiedzana przez turystów, gdyż z Wołosate na Tarnicę prowadzi także szlak niebieski, który jest najkrótszym szlakiem na szczyt.
Wysiadając z samochodu, idę w kierunku kasy biletowej Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Jak dwa lata temu, kupuję bilet oraz wbijam pieczątkę, tym razem do książeczki Korony Gór Polski. Podobnie jak wtedy wpierw kieruję się na położony przy szlaku stary cmentarz i cerkwisko w Wołosatem. Tym razem dostrzegam jednak coś więcej, ustawioną tuż obok zrekonstruowaną studnię z żurawiem. Ma ona przypominać o dawnej wsi i jej mieszkańcach.
Ostatnim razem na szlaku towarzyszyły mi dwie kobiety. Tym razem idzie ze mną Grzegorz, z którym znamy się i przyjaźnimy już kilkanaście lat, a doświadczenie jesiennych Bieszczadów jest jego marzeniem.
Przełęcz Bukowska (1127 m n.p.m.)
Już w Wołosatem w oddali widzę charakterystyczny szczyt Tarnicy, szybko znika on jednak wśród drzew na czerwonym szlaku prowadzącym do Przełęczy Bukowskiej. Niespełna 8-kilometrowy odcinek to przyjemna, po części asfaltowa i utwardzona droga, wzdłuż której rozstawiono tabliczki zielonej ścieżki przyrodniczo-historycznej.
Pierwsze przymrozki zrzuciły już większość liści z drzew lub zabarwiły je na kolor miedziany, ale i tak jest pięknie. Bardzo szybko zdejmuję softshell oraz odpinam nogawki spodni, gdyż słońce jak na połowę października bardzo mocno przygrzewa. Na drodze spotykamy sporo osób, podobnie jak my korzystających z ostatnich dni złotej polskiej jesieni.
Wiata na Przełęczy Bukowskiej
Po dojściu do wiaty na Przełęczy Bukowskiej zbaczamy na chwilę ze szlaku i idziemy za strzałką do punktu widokowego. Drewniany szlaban ustawiony na drodze, a obok niego tablica z napisem „Granica Państwa” informują nas, że oto po prawej granica z Ukrainą. Kilka minut podziwiania pięknych panoram i wracamy do wiaty, aby wzmocnić się prowiantem przed dalszą wędrówką.
Rozsypaniec (1280 m n.p.m.)
Od wiaty szlak schodzi z drogi i zamienia się w wąską ścieżkę, coraz stromiej wznoszącą się ponad przełęcz. Trud wynagradzają piękne widoki na polską i ukraińską stronę. Jak okiem sięgnąć, widać góry. W oddali tylko zarysy, natomiast bliższe wzniesienia pokrywa wyschnięta i wyblakła trawa, z naniesionymi jakby pędzlem Moneta kolorowymi wstawkami. Kilkanaście słonecznych dni spowodowało, że jest sucho, ale przez to idzie się bardzo dobrze. Kilometr marszu i dochodzimy na przykryty siatką oraz zwieńczony małym żółtym akcentem szczyt Rozsypańca.
Halicz (1333 m n.p.m.) – trzeci najwyższy szczyt Bieszczadów
Odcinek pomiędzy Rozsypańcem a Haliczem to kolejny kilometr i przyjemna wędrówka bardzo widokową granią. Już z daleka można dostrzec, którędy się pójdzie, gdyż tysiące turystów przemierzających ten szlak wydeptało dobrze widoczną ścieżkę.
Halicz to trzeci co do wysokości szczyt polskiej części Bieszczadów. Rozpoznaję go po przekrzywionym metalowym krzyżu oraz ławkach, gdzie na chwilę siadamy. Oprócz nas na szczycie jest kilkuosobowa wycieczka. Z zaciekawieniem obserwujemy przemarsz kilkunastu mężczyzn ubranych w mundury oraz mających na plecach niewielkie plecaki. Nie wyglądają oni na żołnierzy zawodowych, gdyż większość z nich walczy z nadwagą. Powłócząc nogami oraz głośno sapiąc, zwracają uwagę grupy. Nie odpowiadają na pytanie, kim są. Natomiast w to, że idą z Rzeszowa, nikt nie wierzy.
Przełęcz Goprowska (1160 m n.p.m.) – niebieski szlak z Bukowego Berda
Następna godzina to dalsze podziwianie bieszczadzkich krajobrazów oraz wędrówka w kierunku zbliżającej się Tarnicy. Z Grzegorzem przeszliśmy już wiele kilometrów i wie, że męczę się, idąc wolno po górach. Podobnie jak ja, zna ten szlak, więc by go nie poganiać, ustalamy, że spotkamy się na szczycie Tarnicy.
Mówi się, że niektóre rzeczy dodają skrzydeł. W moim przypadku są to góry i wizja trudu, nagrodzona zdobytym szczytem. Tak jest i tym razem. Mknę przed siebie, zostawiając z tyłu coraz to nowych mijanych turystów.
Na chwilę zatrzymuję się na Przełęczy Goprowskiej, gdzie szlak czerwony łączy się z niebieskim prowadzącym z Bukowego Berda i dalej z Widełek. Zapewne będzie on kolejnym powodem, dla którego wrócę w Bieszczady. Niebieski szlak turystyczny Rzeszów – Grybów, zwany również granicznym, jest trzecim najdłuższym pieszym szlakiem w polskich górach (430 km). (O Szlaku Rzeszów-Grybów przeczytasz TUTAJ).
Przełęcz pod Tarnicą (1285 m n.p.m.)
Wiata na Przełęczy Goprowskiej pełna jest turystów, nie zamierzam jednak odpoczywać. Wiem, że tuż obok zaczynają się schody, które wielu osobom dają się bardzo we znaki. Widzę dziwne spojrzenia młodzieży, odpoczywającej w ich połowie, gdy z łatwością przeskakuję z jednego stopnia na drugi. Siłą rozpędu albo może bardziej woli, szybko pokonuję płaski odcinek do Przełęczy pod Tarnicą. Nie zatrzymuję się na niej, tylko przeskakując kolejne stopnie, ruszam żółtym szlakiem na szczyt Tarnicy.
Tarnica (1346 m n.p.m.) – najwyższy szczyt w Bieszczadach po polskiej stronie
Pierwsze schody od szczytu Tarnicy dzieli 900 m i chyba jeszcze nigdy w życiu nie pokonałem ich tak szybko. Nagrodą jest najpiękniejsza panorama w Bieszczadach, a także brak tłumu. Mam dużo czasu na napawanie się widokami, gdyż Grzegorz przychodzi po ok. 30 minutach. Proszę go, aby zrobił mi pamiątkowe zdjęcie i siadamy na ławce, obserwując góry oraz wpatrzone w nie osoby. Staram się wypatrzyć leżący na Ukrainie Pikuj (1408 m n.p.m.), będący najwyższym szczytem Bieszczad. Kto wie, może któregoś dnia i na nim postawię stopę.
Szeroki Wierch (1315 m n.p.m.)
Po powrocie do Przełęczy pod Tarnicą proponuję Grzegorzowi, aby razem ze mną wszedł jeszcze na położony po jej drugiej stronie rozległy masyw Szerokiego Wierchu. On jednak ma już dosyć wspinania i mówi, abym poszedł sam. Ponownie wbiegam na szczyt i robię zdjęcie, bez którego nie wyobrażam sobie wizyty na Tarnicy. Przed zejściem fotografuję jeszcze czerwony szlak prowadzący do Ustrzyk Górnych.
Wołosate
Schodzimy do Wołosatego niebieskim szlakiem. To najkrótsza droga na szczyt, ale nie jest łatwa. Przełęcz pod Tarnicą od kasy parku dzieli około 4 km, natomiast należy pokonać prawie 550 m różnicy wysokości. Zdecydowanie łatwiej tędy zejść, niż wejść.
Wpierw idę wolno, wnet jednak wpada mi do głowy pomysł, że może by tak jeszcze zobaczyć z dołu, jak wyglądają szczyty w promieniach zachodzącego słońca. Efekt jest taki, że nie zważając na schody, ujeżdżające kamienie czy las, szybko znajduję się w miejscu, skąd zaczęliśmy wędrówkę. Oczywiście, bieg nie przeszkadza mi w robieniu zdjęć. Zadowolony z udanego dnia, planuję kolejne dni w Bieszczadach oraz ostatni, podczas którego zwiedzimy Sanok, zwany „Bramą w Bieszczady” (przeczytaj również – 10 atrakcji, które warto zobaczyć w Sanoku).
Bieszczady – najwyższy szczyt Tarnica 1346 m n.p.m. – Korona Gór Polski. Informacje praktyczne
Mapa turystyczna. Szlak Wołosate – Halicz – Tarnica – Wołosate
- Na Tarnicę prowadzą 4 szlaki. Dwa z Wołosate opisane powyżej oraz czerwony szlak z Ustrzyk Górnych i niebieski z Widełek.
- Najkrótszym szlakiem na Tarnicę jest szlak niebieski z Wołosatego. Potrzeba około 3 godzin, na pokonanie niespełna 9 km (tam i z powrotem).
- Samochód można pozostawić na parkingu parku. Płaci się za cały dzień i nie było możliwości płacenia na godziny. Tuż za parkingiem po prawej stronie można pozostawić samochód na poboczu za darmo. Nie ma tam tablic zakazu, są tylko ostrzegające przed możliwością uszkodzenia.
- Osobom, które nie lubią wchodzić i schodzić tym samym szlakiem, proponuję szlak, który opisałem powyżej. Jest on dwukrotnie dłuższy od najkrótszego, ale przez to mniej męczący, a dodatkowo podczas wędrówki można podziwiać piękne widoki. Jeśli nie jesteśmy ograniczeni samochodem, to proponuję nie schodzić do Wołosatego, ale kontynuować wędrówkę czerwonym szlakiem do Ustrzyk Górnych. Tam łatwiej znaleźć transport.
- Najdłuższy szlak prowadzi z Widełek, ale dojazd jak w całych Bieszczadach może być problematyczny.
- Uwaga: Planując przyjazd w Bieszczady, należy wcześniej sprawdzić, jak dojechać w dane miejsce oraz czy będzie jak wrócić. Piszę o tym, gdyż nawet w sezonie mało co tutaj jeździ. Może że się okazać, że utkniemy na bezludziu lub będziemy zmuszeni skorzystać z prywatnych busów, a to może dużo kosztować, jeśli jest się samemu.
- Podczas mojego pobytu nocowałem w Małej Chatce w miejscowości Smerek. Przestronny pokój, dostęp do w pełni wyposażonej kuchni, parking, życzliwa właścicielka oraz możliwość zamówienia śniadań powodują, że jak najbardziej mogę polecić to miejsce – szczególnie osobom posiadającym samochód. W odległości ok. 400 metrów od Chatki znajduje się mały sklep oraz dwie karczmy z bardzo dobrym jedzeniem. Link do najlepszej oferty w Małej Chatce znajduje się tutaj. Oferty miejsc noclegowych, przykładowo w Ustrzykach Górnych, można znaleźć, klikając w ten link.
Na koniec chciałby jeszcze dodać, że do Bieszczad najlepiej przyjechać na kilka dni, aby poczuć ich klimat. Kto wie, może i Tobie tak się on spodoba, że podobnie jak ja będziesz myśleć o powrocie. Życzę przyjemnych wędrówek i do zobaczenia na szlaku.