GSS dzień 8. Etap Schronisko Na Szczelińcu – Szczeliniec Wielki – Nowa Ruda. Główny Szlak Sudecki
Wyłączam budzik i widząc pogodę za oknem, nawet nie wychodzę z łóżka, tylko wracam w senne odmęty. Niebo zasłane jest chmurami, które skutecznie uniemożliwiają zobaczenie wschodu słońca ze Szczelińca. Na szczęście, gdy ponownie budzę się po dwóch godzinach, na niebie dominuje już kolor niebieski. Szybko opuszczam schronisko na poranną sesję fotograficzną, z niewielką miejscowością Pasterka w roli głównej.
Schronisko powoli zaczyna budzić się do życia. Za pomocą wyciągu towarowego dociera zaopatrzenie, a pojedynczy turyści wychodzą na taras, by przy kawie oraz książce celebrować piękny poranek. Postanawiam do nich dołączyć. Zamawiam jajecznicę z szynką i siadam przy stoliku, który zajmowałem wieczorem. Rozmyślam o tym, co widziałem na szlaku, i o tym, co jeszcze przede mną. Póki co w 7 dni przeszedłem ponad 220 km i pokonałem większą część Głównego Szlaku Sudeckiego. Chętnie bym został dłużej na tarasie, ale czeka do pokonania kolejne 30 km.
Spis treści
Szczeliniec Wielki
Pierwsza atrakcja oczekuje tuż za schroniskiem. To Szczeliniec Wielki (919 m n.p.m.) – najwyższy szczyt Gór Stołowych z pięknymi panoramami, ogromnymi szczelinami, wąskimi korytarzami i głębokimi wąwozami. Pomiędzy tym wszystkim królują skały, w których można dopatrzyć się sylwetek zwierząt.
Wędrówkę rozpoczynam od wejścia na Fotel Pradziada (zwany również Tronem Liczyrzepy) – najwyższy punkt Szczelińca. Rozpościera się z niego bardzo ładny widok.
Następnie, mijając Wielbłąda i Małpoluda, Diabelską Kuchnią schodzę do najgłębszej, 20-metrowej rozpadliny, czyli Piekiełka. Panuje tu specyficzny mikroklimat i często do czerwca zalega śnieg. A jak wyjść z Piekła? Oczywiście, przez Czyściec do Nieba.
Chodząc po Szczelińcu, jak i Błędnych Skałach odnoszę wrażenie, iż znalazłem się na planie filmowym, w którym to nie filmowcy, ale Matka Natura stworzyła niesamowitą scenografię. Nic dziwnego, że Góry Stołowe zostały wykorzystane w dwóch filmach fantasy: „Opowieści z Narni – Lew, czarownica i stara szafa” oraz „Opowieści z Narni – Książę Kaspian”.
Schodząc ze Szczelińca, wracam na Główny Szlak Sudecki i leśną drogą podążam w stronę Skalnych Grzybów. Im jestem bliżej, tym pojawia się więcej turystów. Szczególną uwagę zwracam na pięcioosobową rodzinę. Rodzice w przewieszonych na plecach chustach niosą swoje najmłodsze pociechy, a przed nimi maszeruje około 5-letni chłopczyk. Czyż to nie dowód na to, iż nie trzeba czekać, aż dzieci podrosną, aby chodzić po górach czy podróżować?
Skalne Grzyby
Skalne Grzyby to kolejne cuda natury Gór Stołowych. Są to pojedyncze skały „wyciosane” przez wiatr, wodę i mróz. Dzięki naturze uzyskały one zadziwiające formy i z łatwością można w nich dostrzec kształty grzybów, maczug, bram i baszt.
Okazuje się, że nie tylko Skalne Grzyby można tutaj znaleźć, ale i prawdziwe. Co pewien czas mijam grzybiarzy niosących pełne kosze dorodnych okazów. Ten odcinek to również szlak, gdzie oprócz współczesnych oznaczeń stoją kamienne tablice i XIX-wieczne niemieckie kierunkowskazy.
Studzienno
Do Rogacza (708 m n.p.m.) szlak jest prawie płaski, by następnie stromo zejść do niewielkiego Studzienna. Wchodząc do wioski, widzę znak „Uwaga żmije”, mam jednak nadzieję, że żadnej nie spotkam. Szlak przez wioskę to około dwukilometrowa asfaltowa droga, na poboczu której stoją kapliczki oraz rosną dwa pomniki przyrody – zabytkowe okazy topoli białej, noszące imiona Marii i Józefa.
Wambierzyce
Po krótkim podejściu szlak ponownie ostro opada i moim oczom ukazują się Wambierzyce (365 m n.p.m.) zwane Śląską Jerozolimą. By dojść do centrum, mijam jedną z dwunastu bram i oto przede mną piękna, barokowa Bazylika Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Wybudowana została na początku XVIII wieku w miejscu, gdzie w 1218 roku ociemniały Jan z Raszewa odzyskał wzrok. Za sprawczynię cudu uważa się niedużą figurkę Matki Boskiej z Dzieciątkiem na ręku, którą obecnie można zobaczyć na głównym ołtarzu.
Zwiedziwszy bazylikę, zaczynam spacer po Kalwarii Wambierzyckiej. Na terenie wioski rozsianych jest ponad 100 kaplic i kapliczek. Najczęściej odwiedzane są te, które znajdują się na Górze Kalwarii, miejscu, w którym w 1732 roku zbudowano drogę krzyżową.
Ostatnią atrakcją, którą idę zobaczyć w Wambierzycach, jest ruchoma szopka. Mieści się ona w kilku gablotach w niedużym domu. Najstarsze z nich powstały w drugiej połowie XIX wieku, a autorem był zegarmistrz Longin Wittig. Z niesamowitą dokładnością stworzył on misterny świat, w którym dzięki mechanizmowi zegarowemu postacie ożywają. Szkoda jednak, że w środku nie można robić zdjęć, a tylko kilka jest dostępnych na stronie http://wambierzyce.pl/ruchoma-szopka. Więcej informacji na temat Wambierzyc znajdziesz na Wambierzyce – Śląska Jerozolima.
Opuszczając Wambierzyce, wchodzę na niewielkie wzniesie porośnięte dojrzałym zbożem. Jak okiem sięgnąć złote łany, przeplatane polnymi kwiatami. Przez kilkanaście minut nie widzę śladu szlaku, lecz idę przed siebie. Pomimo jego braku nie przejmuję się. Odczuwam rzadkie uczucie wolności. Jak je wyjaśnić? Hmm… Czuję, że jestem tu, gdzie powinienem być, i mam wszystko, czego mi potrzeba. Czasem tak mało potrzeba, by poczuć się szczęśliwym.
W takim nastroju dochodzę do kapliczki na Rozdrożu, stojącej w tym miejscu od 1800 roku. Skręcam w lewo i polnymi drogami kieruję się w stronę miejscowości Ścinawka Średnia.
Ścinawka Średnia
Wchodzę do miejscowości tuż obok kościoła pw. Bożego Ciała z 1517 roku, przebudowanego następnie w XVIII wieku. Kolejna godzina to asfaltowy, monotonny odcinek, dodatkowo w palącym słońcu.
Góra Wszystkich Świętych
Z asfaltu schodzę tuż przed lasem, by początkowo łąką, a następnie leśną ścieżką i ponownie asfaltem wspiąć się na Górę Wszystkich Świętych (648 m n.p.m.). W ten oto sposób pozostawiam za sobą Góry Stołowe, a rozpoczynam wędrówkę pasmem Wzgórz Włodzickich.
Dochodząc na szczyt, moim oczom ukazuje się kamienna, ciut bajkowa wieża widokowa z 1913 roku. Ma ona około 15 metrów wysokości i do dziś widnieje na niej wizerunek feldmarszałka Helmutha Karla von Moltke, na cześć którego otrzymała imię. Swoją czerwoną barwę zawdzięcza lokalnemu piaskowcowi, z którego została wybudowana. Krętymi schodami wchodzę na niewielką platformę, skąd rozpościera się przepiękna panorama Gór Sowich, Gór Suchych, Gór Bardzkich oraz Masywu Śnieżnika. Wszystko skąpane jest w promieniach zachodzącego słońca.
Sanktuarium na górze Kościelec
Schodząc z Góry Wszystkich Świętych, przechodzę przez jej niższy wierzchołek – Kościelec (586 m n.p.m.). W 1680 roku wniesiono na nim kościółek, jako wotum za ocalenie z epidemii cholery. Niestety, o tej porze teren jest ogrodzony i strzeżony przez psy. Z odległości robię zdjęcia i wzdłuż drogi krzyżowej, powstałej w 1855 roku, schodzę do Słupca, obecnie części miasta Nowa Ruda.
Zatrzymuję się w agroturystyce zlokalizowanej przy szlaku, z ładną panoramą na miasto i góry, których nie znam. Co mnie w nich spotka? To ostatnia myśl, którą zapamiętuję przed zaśnięciem.
GSS etap Schronisko Na Szczelińcu – Szczeliniec Wielki – Nowa Ruda. Góry Stołowe. Główny Szlak Sudecki – informacje praktyczne
Nocleg Nowa Ruda Słupiec
Agroturystyka „Na połoninach” to miejsce, które jak najbardziej mogę polecić. W korzystnej cenie można zarezerwować pokoje z łazienkami oraz ogólnodostępnym aneksem kuchennym. Dodatkowo właściciele są bardzo mili i pomocni. Agroturystyka zlokalizowana jest około 1 km od centrum Nowej Rudy. Więcej informacji można uzyskać pod numerem telefonu 698 694 406.
W znalezieniu noclegów bliżej centrum pomogą strony Booking.com oraz HotelsCombined.
Podobał Ci się mój wpis? Dołącz do podróży na Facebooku, Twitterze i Instagramie, aby zawsze być na bieżąco. Zapraszam również do lektury innych wpisów na https://podrozebezosci.pl