Camino de Santiago (szlak świętego Jakuba) 21 dzień pielgrzymki – Leon – Hospital de Orbigo
Przejść prawie 36 km, by spać w miejscowości gdzie jest długi, piękny, średniowieczny most. To jest mój plan na dzisiaj.
Hospital de Orbigo
Z Leon do Hospital de Orbigo prowadzą dwie drogi. Główna biegnąca niedaleko drogi szybkiego ruchu i druga dłuższa, biegnąca z dala od niej. Oczywiście wybieram tę drogę, co okazuje się dobrą decyzją.
Idzie mi się bardzo dobrze i szybko. Powoduje to, że po kilku godzinach wyprzedzam wszystkich pielgrzymów i mam drogę tylko dla siebie.
Albergue Kark Leisner
Na noc postanawiam zostać w miłej albergue Kark Leisner, której właścicielką jest starsza Belgijka.
Widać, że to jest jej dom. Co chwilę wstaje, a to podlewa kwiaty, a to coś poprawia, przy tym wciąż słucha tanga. Bardzo miło mi się z nią rozmawia. Przy okazji pytam, czy była w Argentynie i skąd jej fascynacja tą muzyką? Odpowiada, że jeszcze nie, gdyż najpierw chce nauczyć się tańczyć tango. Sugeruję, że nie ma lepszego miejsca, by nauczyć się tańczyć tango, jak Argentyna, i że powinna tam polecieć i to sprawdzić. Odpowiada, że to przemyśli.
Most Passo Honroso
Co do mostu Passo Honroso, to robi na mnie duże wrażenie. Cieszę się, że mam więcej czasu, by na nim posiedzieć, poobserwować przepływającą pod nim rzekę oraz zobaczyć go po zmroku.
Obecny most gotycki stoi na miejscu mostu rzymskiego i jest związany ze sławnym turniejem rycerskim, który trwał miesiąc, latem 1434 roku. Głównym bohaterem był rycerz Suero de Quiñones, który w ten sposób uwolnił się z okowów nieszczęśliwej i nieodwzajemnionej miłości.
W tym dniu spotykam dwie wyjątkowo miłe osoby, gdyż dwa razy spytano się mnie, czy jestem studentem.
Przed snem poznaję osobę, która wydaje się ciut zagubiona. Ma na imię Ester i jest z Madrytu. To jest jej pierwszy dzień na Camino, gdyż właśnie dzisiaj rozpoczęła pielgrzymkę. Jak na osobę, która nigdy dużo nie chodziła, można powiedzieć, że zaszalała. Podobnie jak ja przeszła prawie 36 km z Leon. Dla niej jednak było to przeżycie bardzo męczące i wyczerpujące. Postanawia, że w kolejny dzień ona pójdzie z podręcznym plecakiem, a swój duży plecak wyśle taksówką do albergue w kolejnym mieście, do którego planuje dojść.
Słyszałem o takiej możliwości już wcześniej, ale od pierwszego dnia pielgrzymki, gdy widziałem kilka starszych osób niosących małe plecaki, do tej pory nie spotkałem i nie widziałem na szlaku takich przypadków. Myślę, że to dobra opcja dla osób, które nie chcą odpuścić, a nie mają sił, by dźwigać na plecach ciężki bagaż. A Ty co myślisz?
Podobał Ci się mój wpis? Dołącz do podróży na Facebooku, Twitterze i Instagramie, aby zawsze być na bieżąco. Zapraszam również do lektury innych wpisów na https://podrozebezosci.pl.