hostital de orbigo astorga camino de santiago relacja camino france droga szlak swietego jakuba hiszpania
hostital de orbigo astorga camino de santiago relacja camino france droga szlak swietego jakuba hiszpania

22 dzień pielgrzymki – Hospital de Orbigo – Astorga – 17,2 km

4
3 minutes, 19 seconds Read

Camino de Santiago (szlak świętego Jakuba) 22 dzień pielgrzymki – Hospital de Orbigo – Astorga

Znowu idę alternatywną drogą i kolejny raz jest to dobry wybór.

Po drodze zaskakuje mnie jedno miejsce. To stragan/ budka, a w niej owoce, soki, woda i informacja, że wszystko jest za darmo. Postanawiam skorzystać i częstuje się owocami, uznaję jednak, że za tą miłą niespodziankę właścicielowi coś się należy i wrzucam kilka monet do puszki na dotacje.

Na szlaku Hospital de Orbigo – Astorga

To wyjątkowe miejsce, w którym dobrze się czuję. Prowadzi je, a raczej mieszka tam bez elektryczności i bieżącej wody mężczyzna w moim wieku. Wszystko, co ma to ściana, piecyk, hamak i materiał, którym to wszystko przykrywa. Mówi mi, że pochodzi z Niemiec i od 6 lat tak mieszka. Twierdzi, że ma wszystko, co potrzebuje i jest szczęśliwy. Po spotkaniu z nim zastanawiałem się, czy naprawdę potrzebuję tego wszystkiego co mam i kupuję? Szczególnie podoba mi się jedna sentencja, którą ktoś napisał na straganie „Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, aby zaimponować ludziom, których nie lubimy”. Hmmm. Ciekawe, jakie są Twoje przemyślenia na ten temat?

"Kupujemy rzeczy których nie potrzebujemy, za pieniądze których nie mamy, by zaimponować ludziom których nie lubimy."
„Kupujemy rzeczy których nie potrzebujemy, za pieniądze których nie mamy, by zaimponować ludziom których nie lubimy.”

Mam okazję iść przez chwilę z dziewczyną w Korei Południowej (od Leon zauważyłem na szlaku dużo osób z tego kraju). Zwracam na nią uwagę, gdyż pomimo tego, że jest ciepło, ma na sobie koszulę z długim rękawem, spodnie, a do tego maseczkę na twarzy i duży kapelusz. W czasie rozmowy mówi, że ma uczulenie na słońce i dlatego musi chodzić tak ubrana.

Astorga

W Astordze zatrzymuję się w miejskiej albergue, a gdy dochodzą Annemiek i Marco, udajemy się na zwiedzanie.

Obok czego nie można przejść obojętnie w Astordze? Oczywiście, obok Pałacu Biskupiego zaprojektowanego przez Antoniego Gaudiego. Nie ukrywam, że jestem wielkim fanem tego architekta. Dla mnie i Annemiek ten pałac wygląda jak bajki. Wstęp do niego jest płatny, ale należy poświęcić kilka euro, by zobaczyć, co kryje w sobie.

Astorga – „Bajkowy” Pałac Biskupi oraz katedra

Jeśli miałbym tworzyć listę 3 rzeczy wartych do zobaczenia w Astordze, to dodatkowo na niej umieściłbym katedrę oraz ratusz.

O jedzeniu do tej pory pisałem mało, ale tym razem nie mogę się powstrzymać. Nie ukrywam, lubię dobrze i dużo zjeść, a w tym mieście mam pecha. Dwa razy zamawiam dania dnia (czyli po dwa dania i deser) i za każdym razem dostaję malutkie porcje (nigdy wcześniej nie było takiej sytuacji). Dodatkowo ceny są wyższe niż w innych miejscowościach. Więc moje dodatkowe, subiektywne skojarzenie z Astorgą, związane jest z tym, że chodzę głodny.

Astorga to miejsce, gdzie muszę pożegnać się z Annemiek. Niestety brak urlopu nie pozwala jej na dojście do Santiago. W następnym roku ma jednak zamiar rozpocząć w Astordze i dokończyć pielgrzymkę.

Ostatnie zdjęcie z Annemiek

Po wieczornym zwiedzaniu miasta i kolacji w piątkę (oprócz mnie i Annemiek, są jeszcze Marco oraz małżeństwo z Włoch), siadamy na tarasie naszej albergue. Wpatrujemy się w niebo oraz światła domów położonych poniżej miasta i przy cydrze długo rozmawiamy. Cieszę się, że mam jej numer telefonu, gdyż bardzo ją polubiłem i liczę, że wkrótce znowu się spotkamy.

Podobał Ci się mój wpis? Dołącz do podróży na FacebookuTwitterze Instagramie, aby zawsze być na bieżąco. Zapraszam również do lektury innych wpisów na https://podrozebezosci.pl.

Similar Posts

4 Comments

  1. Linka says:

    Co myślę o sentencji na murze? Najpierw mi się spodobała (bo brzmi mądrze, bo zmusza do refleksji, bo każe spojrzeć na egzystencję z wyższego poziomu). Im dłużej się jednak zastanawiam, tym większe mam wątpliwości. Ok, jasne, mam sporo niepotrzebnych rzeczy, ale to ocena z punktu „tu i teraz”, a nie „tam i wtedy”, kiedy je kupowałam. Może wtedy były potrzebne? Pytanie: co decyduje o tym, że coś jest potrzebne – wyłącznie względy utylitarne? A jeśli kupiłam bluzkę, żeby poprawić sobie humor, to czy to już ma uzasadnienie? Czy potrzeby są dobre i lepsze? Nie wiem. Nie umiałabym żyć, myśląc tylko o tym, że kiedyś pójdę boso. Patrząc natomiast na tę sentencję w całości, modelową ilustracją byłaby sytuacja, w której ktoś kupuje auto na kredyt, żeby sąsiadowi było żal (właśnie – chęć dokuczenia, wzbudzenia zazdrości itp., a nie zaimponowania!). Serio tak się robi? W tym jednym zdaniu splata się więc kilka wątków i coś mi w tym wszystkim zgrzyta, ale to już całkowicie subiektywne spojrzenie (czy w ogóle da się takie kwestie rozważać obiektywnie?). Najważniejsze, żeby znaleźć ten stan mitycznego szczęścia i równowagi. Skoro właściciel straganu je znalazł, to znaczy, że warto szukać. (Nie)stety, każdy po swojemu.

    1. G. R. says:

      Dobrze, że wspomniałaś o bluzce, gdyż właśnie idąc tą drogą uświadamiasz sobie,że w domu pozostało dużo ubrań na które obecnie patrzysz inaczej. Inaczej, gdyż widzisz, że niepotrzebnie je kupiłeś, czasem by spodobać się innym, a czasem by poprawić sobie nastrój. Bez tych ubrań (bez problemu) byś się obył. Ubrania to tylko jedne z przedmiotów na jakie „niepotrzebnie” wydajemy pieniądze. Dobrym przykładem jest kupowanie wciąż nowych modeli telefonów, czy wspomnianych samochodów, tylko po to by pokazać, że nas na nie stać i by inni nam zazdrościli. Po powrocie z Camino na zakupy patrzę inaczej niż przed i zdecydowanie mniej kupuję „niepotrzebnych” rzeczy.

      1. Linka says:

        Kupujesz mniej niepotrzebnych rzeczy, czyli jednak jakieś niepotrzebne kupujesz ;-). Chyba dokładnie o to chodzi – o właściwe proporcje między – górnolotnie rzecz ujmując – ascezą a konsumpcjonizmem. Tylko że złoty środek jest zawsze najtrudniejszy. I to właśnie miałam pośrednio na myśli we wcześniejszym komentarzu – nie dajmy się zwariować, piękne aforyzmy są w stanie ponieść ludzi daleko na skrzydłach patosu (przyznaję, mnie często ponoszą!), ale człowiek jest tylko człowiekiem i we wszystkim trzeba zachować umiar, nawet w krytycznej ocenie tego, co jest, a co nie jest potrzebne ;-).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *