Wychodząc z Angkor Wat zastanawiam się, czy po zobaczeniu tej świątyni, jakaś inna świątynia może jeszcze zrobić na mnie wrażenie? Do zwiedzenia zostały mi kolejne miejsca z tzw. Małego Obwodu, w tym Angkor Thom z Bayon oraz m.in. znana dzięki filmowi Lara Croft świątynia Ta Prohm.
Spis treści
Bayon, Ta Prohm i inne cuda Angkoru
Angkor Thom i Bayon
Zwiedzanie rozpoczynam od oddalonego o 3 km od Angkor Wat, „Wielkiego Miasta” czyli Angkor Thom. Zbudowano je w końcu XII wieku i było ostatnią stolicą imperium khmerskiego. Powstało na planie idealnego kwadratu i zajmuje teren 9 km². By dostać się do środka pokonuję jedną z pięciu bram, poprzedzoną zbudowaną na grobli Aleją Gigantów.
W centralnym punkcie znajduję świątynię Bayon, która była oficjalną świątynią państwa. To druga najbardziej znana świątynia Angkoru, a przez wiele osób oceniana wyżej niż Angkor Wat. Już z daleka widzę najsłynniejsze kamienne twarze Kambodży, spoglądające w cztery strony świata z 54 wież. W sumie jest ich 216 i przedstawiają wizerunki bodhisattwy Awialokiteśwary (Awialokiteśwara znaczy dosł. Pan patrzący w dół ([na świat], ze współczuciem)). Wszystkie twarze mają dyskretne i tajemnicze uśmiechy, ciut przypominające mi uśmiech Mona Lizy.
Chowam się przed nimi w zakamarkach korytarzy lecz szybko wychodzę, aby podziwiać galerie zdobione najwspanialszymi płaskorzeźbami w Angkorze. Widzę na nich sceny z życia codziennego, jak również sceny batalistyczne. W sumie każdy odwiedzający może zobaczyć ponad 11 000 postaci.
Baphuon
By dojść do Baphuon, jednej z najstarszych świątyń pokonuję 200 metrowy pomost.
Powstała ona w XI wieku ku czci Śiwy, a wysokością ustępuje tylko świątyni Angkor Wat.
Jest monumentalna, bardzo dobrze zrekonstruowana i zdecydowanie warto włożyć trochę energii, by wejść na najwyższy poziom, skąd roztacza się piękny widok.
Chodząc po terenie świątyni jestem pod wrażeniem olbrzymiej pracy jaka została wykonana, by doprowadzić ją do obecnego stanu. Świątynia z uwagi na arogancję króla za panowania, którego powstawała i błędy architektoniczne, została zbudowana zbyt szybko, w efekcie czego już kilka lat po wybudowaniu pojawiły się na niej pęknięcia, a następnie runęła. Dopiero w XX wieku francuscy archeolodzy postanowi całkowicie rozłożyć budowlę, ponumerować i skatalogować każdy kamienny blok, uzupełnić brakujące elementy i ponownie ją złożyć. Pracę przerwało przejęcie władzy przez Czerwonych Khmerów, którzy postanowili pozbyć się wszystkich świadectw historii i religii. Gdyby nie to, że dynamit był zbyt drogi, to na pewno wysadziliby świątynię w powietrze, a tak postanowili rozłożyć świątynię i porozrzucać kamienie po dżungli. Do prac archeologicznych powrócono w 1995 roku, a ponownie świątynię otwarto w 2011 roku. Prace trwały tak długo, gdyż na świątynię składa się 300 000 różnej wielkości kamieni, które należało układać jak puzzle.
Phimeanakas
Pomiędzy ruinami pałacu królewskiego a Baphuon stoi kolejna ciekawa świątynia nosząca nazwę Phimeanakas, co znaczy zarówno Pałac Boga jak i Niebo. Jest to trzypoziomowa świątynia w kształcie piramidy, która w przeszłości była prywatną świątynią króla. Podobnie jak Baphuon jest starsza niż większość budowli w mieście, a powstała w końcu X wieku.
Związana jest z nią ciekawa legenda. Mówi ona, że na szczycie Phimeanakas, zwaną również „Złotą Wieżą”, żył duch w postaci dziewięciogłowego węża, czyli Pana Królestwa Khmerskiego. Każdej nocy duch pojawiał się pod postacią kobiety, a król musiał wspinać się na szczyt wieży i spać z nim. Jeśli by tego nie zrobi przez jedną noc, to wtedy wielka katastrofa spadłaby na Królestwo. Jeśli natomiast duch by się nie pojawi się, to by znaczyło, że król ma umrzeć.
Dziś po duchu nie ma śladu, została tylko świątynia ładnie komponująca się z otoczeniem.
Taras Słoni
Kolejną zaskakującą budowlą Angkor Thom jest Taras Słoni. Swoją nazwę zawdzięcza realistycznym płaskorzeźbom słoni, które można zobaczyć na blisko 350 metrowej długości i niemal 4 metrowej wysokości ścianie. Pełnił on funkcję trybuny podczas audiencji, jak również parad, defilad i widowisk.
W przeszłości przed tarasem znajdował się centralny plac miasta. Obecnie rozciągają się przed nim rozległe błonia z pięcioma ceglanymi wieżami.
Taras Trędowatego Króla
Tuż obok Tarasu Słoni znajduje się pochodzący również z XII wieku, wysoki na siedem metrów Taras Trędowatego Króla. Nazwa tarasu wywodzi się od znajdującego się na szczycie posągu tajemniczego króla, którego oryginał widziałem w Muzeum Narodowym w Phnom Penh.
Z zaciekawieniem wchodzę w wąskie przejście pomiędzy ścianami tarasu, a murem oddzielającym zwały ziemi. Ukryte zostały tutaj ciekawe i dobrze zachowane płaskorzeźby, groźnie patrzące na śmiałków starających się przerwać ich spokój.
Ta Prohm
W końcu docieram do XII-wiecznej Ta Prohm, świątyni bez której zwiedzanie Angkoru byłoby nie kompletne. Jest ona położona poza Angkor Thom, a jej niesamowita popularność wynika z wykorzystania obszaru świątyni, jako sceneria w pierwszej części filmu Lara Croft.
Podobnie jak inne osoby szukam potężnych drzew, które wieki temu oplotły mury świątyni, a wśród których później przechadzała się Angelina Jolie. Łatwo je znaleźć, gdyż ustawia się przed nimi kolejka chętnych do zdjęcia. Gdy przychodzi moja kolej mam okazję z bliska zobaczyć potężne korzenie, wyglądające jak drzewny wodospad spadający z nieba.
Na całym terenie można zauważyć, że człowiek stara się odebrać naturze to co jemu zabrała przed wiekami. Stawia od nowa arcydzieła, które padły pod naporem sił natury.
To jedna z najbardziej klimatycznych świątyń w Angkorze i czuję ten klimat pomimo dużej ilości turystów.
Banteay Kdei
Tuż obok Ta Prohm położona jest XIII-wieczna Banteay Kdei. Podobnie jak poprzednia świątynia jest pięknie wkomponowana w dżunglę, tu jednak nie ma tylu turystów i spokojnie można kontemplować każdy detal świątyni.
To już ostatnia świątynia na jaką zwiedzam w Angkorze, więc się nie spieszę, aby jak najdłużej pozostać w otoczeniu jednego z cudów świata.
Czy warto zobaczyć i zwiedzić Angkor Wat?
Jak najbardziej. Zdecydowanie warto tutaj przyjechać i poświęcić przynajmniej dwa dni, aby mieć okazję chociaż w małej części zobaczyć ten niesamowity kompleks.
Na świecie jest mało klimatycznych miejsc, w których cuda starożytnej architektury łączą się pięknem natury. Angkor taki jest, więc jeśli będziesz miał okazję aby tutaj przyjechać to zrób to, a na pewno nie będziesz zawiedziony.
A może już tutaj byłeś i chciałbyś napisać o miejscach, które również warto odwiedzić? Jeśli tak, to czekam na komentarze.
Informacje odnośnie cen biletów, kwestii transportu i noclegów, znajdziesz pod wpisem o Angkor Wat.
Podobał Ci się mój wpis? Dołącz do podróży na Facebooku, Instagramie i Twitterze, aby zawsze być na bieżąco. Zapraszam również do lektury innych wpisów na https://podrozebezosci.pl.