Główny Szlak Świętokrzyski w 3 dni? Jestem coraz bliższy, aby to zrobić. Pozostało tylko do przejścia 25 km i powinienem zakończyć wędrówkę w miejscowości Gołoszyce. Początek dzisiejszego szlaku jest mi znany. To Łysa Góra (Święty Krzyż) z jej gołoborzem oraz klasztorem i sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego. Co czeka mnie dalej? To wciąż stanowi tajemnicę.
Spis treści
- Główny Szlak Świętokrzyski (GSŚ ) dzień 3 – etap Huta Szklana – Gołoszyce. Góry Świętokrzyskie
- Huta Szklana
- Łysa Góra (Łysiec, Święty Krzyż) 594,3 m n.p.m.
- Gołoborze na Łysej Górze
- Wieża radiowo-telewizyjna na Łysej Górze
- Święty Krzyż – Sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego
- Trzcianka
- Kobyla Góra (391 m n.p.m.)
- Paprocice
- Szczytniak (554 m n.p.m.) – najwyższy szczyt w Paśmie Jeleniowskim
- Cmentarz wojenny w Gołoszycach
- Koniec Głównego Szlaku Świętokrzyskiego
- Główny Szlak Świętokrzyski i co dalej?
- Główny Szlak Świętokrzyski (GSŚ) etap Huta Szklana – Gołoszyce. Informacje praktyczne. Góry Świętokrzyskie
Główny Szlak Świętokrzyski (GSŚ ) dzień 3 – etap Huta Szklana – Gołoszyce. Góry Świętokrzyskie
Huta Szklana
Kilka minut po 6:00 zamykam za sobą drzwi agroturystyki i wracam na szlak. Do wschodu słońca pozostało jeszcze trochę czasu, więc niebo wciąż ma szary odcień, z każdą chwilą robi się jednak coraz jaśniejsze. U podnóża Łysej Góry dostrzegam sylwetki trzech stalowych krzyży z wypisanymi na nich nazwami: Charków, Katyń, Miednoje. Stanowią elementy Pomnika Katyńskiego Trzech Krzyży upamiętniającego ofiary Zbrodni Katyńskiej.
Łysa Góra (Łysiec, Święty Krzyż) 594,3 m n.p.m.
Czerwony szlak na Łysą Górę biegnie brukowanym chodnikiem tuż obok asfaltowej drogi poprowadzonej przez Świętokrzyski Park Narodowy. Łysa Góra (594,3 m n.p.m.) to drugi po Łysicy najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich. Czasem nazywana jest Łyścem lub Świętym Krzyżem i tak samo jak Łysica jest często odwiedzana przez turystów.
Gołoborze na Łysej Górze
Jednym z powodów jej popularności jest największe w Górach Świętokrzyskich gołoborze i od niego rozpoczynam zwiedzanie Łysej Góry. Pora jest jeszcze wczesna, więc nie muszę płacić biletu wstępu, tylko swobodnie wchodzę na metalową konstrukcję prowadzącą w jego głąb.
Łysa Góra, podobnie jak widziana w pierwszym dniu Góra Gradowa, już we wczesnym średniowieczu była miejscem kultu pogańskiego. Do dzisiaj jej szczyt otacza kamienny wał o długości 1,5 km, a wysokości dochodzącej do 2 m. Jego kawałek można zobaczyć, schodząc na galerię widokową.
Gołoborze oznacza miejsce „gołe od boru” i z samego dołu konstrukcji doskonale to widać. Przede mną malownicze pole kamieni oświetlone przez pierwsze promienie słońca prześwitujące przez puszczę jodłową. Jedynymi odgłosami, jakie słyszę, jest szelest gałęzi oraz trele ptaków zdziwionych wczesną obecnością człowieka. Chwilę stoję nieruchomo i wpatruję się w rozległą panoramę. Pierwszy raz gołoborze mam tylko dla siebie.
Wieża radiowo-telewizyjna na Łysej Górze
Wracając na szlak, spotykam starszego mężczyznę maszerującego z kijkami w szybkim tempie. Czyżby również szedł do Gołoszyc? Z ciekawości pytam. Odpowiada, że nie, ale jak codziennie maszeruje około 9 km, a robi to dla zdrowia. Nic tylko brać przykład.
Mijam wieżę radiowo-telewizyjną, z której wyższych poziomów dochodzi kakofonia ptasich odgłosów i zbliżam się do drugiej atrakcji na Łysej Górze
Święty Krzyż – Sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego
Według tradycji opactwo benedyktyńskie na szczycie Łyśca w 1006 roku ufundował Bolesław I Chrobry. Historycy przypuszczają jednak, że nastąpiło to na początku XII wieku z inicjatywy Bolesława III Krzywoustego. W 1306 książę Władysław Łokietek podarował opactwu relikwie drzewa krzyża świętego, na którym miał umrzeć Jezus Chrystus, i odtąd stało się ono miejscem pielgrzymek. To właśnie od relikwii pochodzi nazwa Gór Świętokrzyskich i województwa.
Sanktuarium na Świętym Krzyżu to najstarsze i jedno z najważniejszych polskich sanktuariów, a w okresie panowania Jagiellonów nawet najważniejsze. Przez stulecia wielokrotnie było plądrowane i niszczone. Na przełomie XIX i XX wieku w jego budynkach mieściło się więzienie, a podczas II Wojny Światowej obóz zagłady jeńców radzieckich.
Obecnie sanktuarium opiekują się zakonnicy – Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej – i przyznam, że w promieniach wschodzącego słońca to miejsce wygląda rewelacyjnie. Wchodząc do środka, słyszę dochodzące z kaplicy Oleśnickich śpiewy oraz muzykę organową. O 7:00 zaczęła się msza święta. Wolnym tempem przemierzam XV-wieczne krużganki, po czym przekraczam drzwi kościoła wybudowanego w latach 1781-1789. Podobnie jak wcześniej na gołoborzu oprócz mnie nie ma w nim nikogo. Czuję, że pora opuścić Święty Krzyż przed przyjściem pielgrzymów i kontynuować wędrówkę.
Trzcianka
Czerwony szlak nie wychodzi przez główną bramę prowadzącą do sanktuarium, lecz wcześniej skręca w prawo i szlakiem mamucich jodeł podąża do Trzcianki. Nie ma tu dużych przewyższeń, to raczej ścieżka w parku z mostkami, ławeczkami i tablicami informacyjnymi. Mijam kilka zabudowań Trzcianki oraz przechodzę przez drogę numer 753, po czym szlak ulega zmianie.
Kobyla Góra (391 m n.p.m.)
Poranna mgła powoli znika pod naporem ciepłych promieni słońca, jest jednak jeszcze za wcześnie, by zniknęła rosa. Przede mną krótki spacer brzegiem wilgotnej łąki zakończonej podmokłym terenem, a przed szczytem Kobylej Góry (391 m n.p.m.) natrafiam na głaz z umieszczoną na nim tablicą. Dowiaduję się z niej, że „w tym lesie w październiku 1914 roku w ponad 500 okopach rozegrała się jedna z krwawych bitew pierwszej wojny światowej, po zakończeniu której w 1918 r. powstała Wolna Polska”.
Kobyla Góra to jedno z tych zalesionych wzgórz, po którego przejściu wchodzi się do kolejnej miejscowości.
Paprocice
Paprocice są ostatnią miejscowością przed tą, do której zmierzam. Kończą się tu także Łysogóry, a zaczyna Pasmo Jeleniowskie – ostatnie, przez które prowadzi Główny Szlak Świętokrzyski. Jedynym obiektem, który zwraca moją uwagę podczas kilometrowego dreptania przez wioskę, jest kaplica pw. św. Brata Alberta. Sielankowo wygląda natomiast wejście do Jeleniowskiego Parku Krajobrazowego.
Szczytniak (554 m n.p.m.) – najwyższy szczyt w Paśmie Jeleniowskim
15 km przez las, tak w skrócie można by opisać kolejny odcinek szlaku. Nie tylko osobom kochającym wędrówki ten etap musi się podobać, gdyż pomimo braku panoram szlak nie jest nudny. Niewysokie podejścia i zejścia, wędrówka wąską ścieżką lub szeroką leśną drogą, wąwóz z wystającymi korzeniami oraz możliwość zobaczenia kolejnych gołoborzy urozmaicają ten odcinek.
Wędrówka tą częścią trasy daje możliwość zdobycia najwyższego szczytu w Paśmie Jeleniowskim – Szczytniaka (554 m n.p.m.), na którego wierzchołku przez chwilę szlak czerwony łączy się z czarnym i parę razy ostro zakręca.
Kilka kilometrów przed wyjściem z lasu widzę świeżo rozkopaną leśną ścieżkę. Czyżbym miał spotkać dziki? Do takiego spotkania jednak nie dochodzi, za to ja wkrótce wychodzę na polną drogę.
Cmentarz wojenny w Gołoszycach
Ściana drzew po lewej i rozległe pola po prawej, a pomiędzy tym utwardzona droga. Tak zaczynają się ostatnie 2 km Głównego Szlaku Świętokrzyskiego. Mam jeszcze sporo czasu do odjazdu autobusu, więc spokojnym krokiem mijam kapliczkę św. Huberta i wchodzę na teren zabytkowego cmentarza z okresu I wojny światowej. Na cmentarzu w Gołoszycach pochowanych jest łącznie 299 żołnierzy poległych w latach 1914-1915. Oprócz 5 polskich legionistów spoczywa tu 69 żołnierzy rosyjskich oraz 225 żołnierzy austro-węgierskich.
Koniec Głównego Szlaku Świętokrzyskiego
Od cmentarza droga biegnie wzdłuż pomnika przyrody „Alei lipowej”. 88 majestatycznych lip kieruje mnie wprost do celu, którym jest duży kamień podobny do tego, jaki widziałem trzy dni temu w Kuźniakach. Umieszczona na nim tablica z czerwoną kropką informuje mnie, że oto ukończyłem Główny Szlak Świętokrzyski.
Zadowolony robię pamiątkowe zdjęcie, po czym idę w stronę przebiegającej tuż obok drogi numer 74. Widzę na niej mężczyznę z plecakiem, wyglądającego jakby czegoś szukał. Pytam się, czy czasem nie wybiera się na Główny Szlak Świętokrzyski. Odpowiada, że tak, ale ktoś go źle pokierował i nie wie, gdzie jest początek szlaku. Wskazuję mu kamień oraz Aleję Lipową, oraz pytam, w ile dni chciałby go przejść. Słyszę, że miał w planach przejście go w 3 dni, ale jest już późno i nie wie, czy mu się uda. Życzę udanej wędrówki, po czym odprowadzam go wzrokiem. Dla niektórych szlak się kończy, a dla innych zaczyna.
Główny Szlak Świętokrzyski i co dalej?
Siedząc na ławce na przystanku, rozmyślam o tym, kiedy wrócę w Świętokrzyskie. Czy będzie to podczas zwiedzania Kielc, czy może spróbuję przejść 100-kilometrowy maraton pieszy „Twardziel Świętokrzyski”. Jednego jestem pewien, że wkrótce to nastąpi.
Myślę również o kolejnych długodystansowych szlakach, którymi chciałbym wędrować. Niebieski Szlak Graniczny, Mały Szlak Beskidzki, a może Szlak Orlich Gniazd? Już nie mogę się doczekać, aby zacząć kolejną wędrówkę.