Camino de Santiago (szlak świętego Jakuba) 20 dzień pielgrzymki – Puente Villarente – Leon
Zapowiada się ładny dzień. Bez pospiechu, ale z dużymi oczekiwaniami co do Leon, idę w kierunku miasta.
Leon
Na wejściu do miasta zaskoczenie. Pod małym namiotem wystawowym dwójka policjantów pyta się, dokąd idę, skąd idę oraz skąd jestem? Następnie wręcza plan miasta sponsorowany przez McDonalds. Pokazują również na mapie, jak dojść do benedyktyńskiej albergue, gdzie chcę się zatrzymać. Pomysł uważam za dobry, ale żeby policja zajmowała się czymś takim? Hmmm.
Gdy dochodzę do benedyktyńskiej albergue, okazuje się, że pomimo iż otwierają dopiero za kilka minut tj. o 12:00, niestety nie mają już miejsc. Akurat w tym dniu cała została zarezerwowana i noclegów należy szukać w innych miejscach.
Udaję się do Albergue Św. Franciszka. Tam, z obawy, że może być problem z noclegami, rezerwuję w tym samym pokoju łóżka dla Annemiek oraz Marco. W cenie noclegu jest możliwość oddania rzeczy do prania i z takiej możliwości z radością korzystam. Po raz pierwszy odkąd wyjechałem z domu, moje ubrania lądują w pralce.
Casa de los Botines
Gdy docierają Annemiek i Marco, wyruszamy na zwiedzanie miasta. Kierujemy się w stronę katedry, po drodze mijając budynek Casa de los Botines, którego architektem był Antoni Gaudi. Obecnie wewnątrz mieści się w nim bank. Bardzo podobają mi się jego dzieła, dlatego cieszę się, że mam okazję zobaczyć kolejne.
Katedra w Leon
W końcu dochodzimy do katedry. Z zewnątrz bogato zdobiona. W środku szczególną uwagę zwracają witraże. W dalszym ciągu mam jednak przed oczami widok i ogrom katedry w Burgos, dlatego nie robi na mnie dużego wrażenia. Można nawet powiedzieć, że czuję zawód, gdyż przed dojściem do miasta, słyszałem dużo o tym, jaka ta katedra jest piękna.
Czyż nie takie jest życie, że czasem coś, na co bardzo liczyliśmy, rozczarowuje nas, a coś innego, o czym nie wiedzieliśmy, pozytywnie zaskakuje? Tak też jest w Leon. Na plus zaskoczył mnie kościół Św. Izydora. Szczególnie muzeum, w którym można zobaczyć pisma święte z 960 i 980 roku, kielich z onyksu, przez niektórych uważany za „św. Graal”, czy też pozłacanego koguta z 7 wieku, który zdobił wieże kościoła. To tylko niektóre eksponaty, które można tam zobaczyć, a wg mnie będąc w Leon, nie można ich nie zobaczyć.
Hostal de San Marcos
Polecam zobaczyć fasadę Hostal de San Marcos. W większej części zamieniony został w luksusowy hotel, ten, w którym w jednej ze scen można zobaczyć bohaterów filmu „Droga życia”. Znajduje się w nim również bardzo ciekawy kościół z małym, darmowym muzeum.
Przed zaśnięciem staram się porównać Burgos i Leon. „Na katedry” zwycięża Burgos, ale za to Leon wydaje się miastem bardziej czystym z większą ilością restauracji i knajp.
Podobał Ci się mój wpis? Dołącz do podróży na Facebooku, Twitterze i Instagramie, aby zawsze być na bieżąco. Zapraszam również do lektury innych wpisów na https://podrozebezosci.pl.