Camino de Santiago (szlak świętego Jakuba) 22 dzień pielgrzymki – Hospital de Orbigo – Astorga
Znowu idę alternatywną drogą i kolejny raz jest to dobry wybór.
Po drodze zaskakuje mnie jedno miejsce. To stragan/ budka, a w niej owoce, soki, woda i informacja, że wszystko jest za darmo. Postanawiam skorzystać i częstuje się owocami, uznaję jednak, że za tą miłą niespodziankę właścicielowi coś się należy i wrzucam kilka monet do puszki na dotacje.
To wyjątkowe miejsce, w którym dobrze się czuję. Prowadzi je, a raczej mieszka tam bez elektryczności i bieżącej wody mężczyzna w moim wieku. Wszystko, co ma to ściana, piecyk, hamak i materiał, którym to wszystko przykrywa. Mówi mi, że pochodzi z Niemiec i od 6 lat tak mieszka. Twierdzi, że ma wszystko, co potrzebuje i jest szczęśliwy. Po spotkaniu z nim zastanawiałem się, czy naprawdę potrzebuję tego wszystkiego co mam i kupuję? Szczególnie podoba mi się jedna sentencja, którą ktoś napisał na straganie „Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, aby zaimponować ludziom, których nie lubimy”. Hmmm. Ciekawe, jakie są Twoje przemyślenia na ten temat?
Mam okazję iść przez chwilę z dziewczyną w Korei Południowej (od Leon zauważyłem na szlaku dużo osób z tego kraju). Zwracam na nią uwagę, gdyż pomimo tego, że jest ciepło, ma na sobie koszulę z długim rękawem, spodnie, a do tego maseczkę na twarzy i duży kapelusz. W czasie rozmowy mówi, że ma uczulenie na słońce i dlatego musi chodzić tak ubrana.
Astorga
W Astordze zatrzymuję się w miejskiej albergue, a gdy dochodzą Annemiek i Marco, udajemy się na zwiedzanie.
Obok czego nie można przejść obojętnie w Astordze? Oczywiście, obok Pałacu Biskupiego zaprojektowanego przez Antoniego Gaudiego. Nie ukrywam, że jestem wielkim fanem tego architekta. Dla mnie i Annemiek ten pałac wygląda jak bajki. Wstęp do niego jest płatny, ale należy poświęcić kilka euro, by zobaczyć, co kryje w sobie.
Jeśli miałbym tworzyć listę 3 rzeczy wartych do zobaczenia w Astordze, to dodatkowo na niej umieściłbym katedrę oraz ratusz.
O jedzeniu do tej pory pisałem mało, ale tym razem nie mogę się powstrzymać. Nie ukrywam, lubię dobrze i dużo zjeść, a w tym mieście mam pecha. Dwa razy zamawiam dania dnia (czyli po dwa dania i deser) i za każdym razem dostaję malutkie porcje (nigdy wcześniej nie było takiej sytuacji). Dodatkowo ceny są wyższe niż w innych miejscowościach. Więc moje dodatkowe, subiektywne skojarzenie z Astorgą, związane jest z tym, że chodzę głodny.
Astorga to miejsce, gdzie muszę pożegnać się z Annemiek. Niestety brak urlopu nie pozwala jej na dojście do Santiago. W następnym roku ma jednak zamiar rozpocząć w Astordze i dokończyć pielgrzymkę.
Po wieczornym zwiedzaniu miasta i kolacji w piątkę (oprócz mnie i Annemiek, są jeszcze Marco oraz małżeństwo z Włoch), siadamy na tarasie naszej albergue. Wpatrujemy się w niebo oraz światła domów położonych poniżej miasta i przy cydrze długo rozmawiamy. Cieszę się, że mam jej numer telefonu, gdyż bardzo ją polubiłem i liczę, że wkrótce znowu się spotkamy.
Podobał Ci się mój wpis? Dołącz do podróży na Facebooku, Twitterze i Instagramie, aby zawsze być na bieżąco. Zapraszam również do lektury innych wpisów na https://podrozebezosci.pl.