Camino de Santiago (szlak świętego Jakuba) 3 dzień pielgrzymki – Larrasoana – Pampeluna
Pampeluna
Trzy godziny wystarczyły, abym zjawił się w Pampelunie. Po drodze mijam coraz większe miejscowości, które obecnie stanowią przedmieścia Pampeluny. Wejście do „Starego Miasta” ukryte jest za pozostałościami potężnych murów obronnych.
Po pozostawieniu plecaka w albergue wyruszam na zwiedzanie miasta. Tym razem zatrzymuję się w miejscu, które w przeszłości było 17-wiecznym kościołem. Obecnie zostało przerobione na albergue, a pielgrzymi śpią w nawach bocznych. Z uwagi na temperaturę kształtującą się w okolicach 17 stopni, chodzę ciepło ubrany. Pomyśleć, że w tym samym czasie w Polsce są upały.
Odkrywanie Pampeluny zaczynam od katedry, która jest zlokalizowana najbliżej mojego miejsca noclegowego. Około południa na placu przed katedrą zaczyna zbierać się grupa turystów. Postanawiam poczekać i zobaczyć co się wydarzy. Okazuje się, że wszyscy przyszli zobaczyć i posłuchać kanonady dzięków, które dokładnie o 12:00 zaczęły się wydobywać z wież katedry. Hałas jest niesamowity.
Z miejsc, które widzę w Pampelunie, najbardziej podoba mi się katedra, ratusz oraz atmosfera w cytadeli.
Ernest Hemingway w Pampelunie
Oczywiście, każdemu turyście Pampeluna kojarzy się z gonitwami byków, które mają miejsce w lipcu. Widać, że mieszkańcy są dumni ze swojej tradycji. Na każdym kroku można trafić na zdjęcia, pamiątki, stroje związane z tym wydarzeniem. Nie zapominają również o osobie, która rozsławiła Pampelunę i jej byki na całym świecie. Tą osobą był oczywiście Ernest Hemingway. Do tej pory można wędrować po mieście śladami tego pisarza. Czasem dosłownie można poczuć i zobaczyć, to co on widział. Niektóre miejsca praktycznie nie zmieniły się od czasu, gdy pisarz tutaj przyjeżdżał. Jednym z ich jest jego ulubiona kawiarnia Café Iruña.
Bardzo lubię zwiedzać miasta nocą, gdyż całkowicie zmieniają one swój wygląd i atmosferę. Doskonale widać to w dużych miastach hiszpańskich, gdzie „życie” zaczyna się po zmroku. Zapełniają się kawiarnie, restauracje oraz ulice. Niestety, nie mam dużo czasu za odrywanie miasta nocą. Muszę zdążyć przed zamknięciem drzwi do albergue, tj. przed 22:00.
Pozostaje niedosyt, ale może to dobrze. Będę miał pretekst, aby wrócić tutaj kiedyś w lipcu i dołączyć do osób biegnących z bykami.
Podobał Ci się mój wpis? Dołącz do podróży na Facebooku, Twitterze i Instagramie, aby zawsze być na bieżąco. Zapraszam również do lektury innych wpisów na https://podrozebezosci.pl.