GSS dzień 7. Etap Duszniki-Zdrój – Błędne Skały – Schronisko Na Szczelińcu. Góry Stołowe. Główny Szlak Sudecki
Góry Stołowe to pasmo od którego rozpocząłem odkrywanie Sudetów. Miało to miejsce jeszcze w czasie, gdy chodziłem do szkoły podstawowej i są z nimi związane miłe wspomnienia. Wizja tego co przede mną oraz wieczorny relaks w Dusznikach-Zdroju powodują, że budzę się pełen energii i w bardzo dobrym nastroju.
Po dniu w sandałach ponownie na nogi zakładam buty trekkingowe i ruszam. Zanim jednak rozpoczynam wędrówkę, idę na poszukiwanie 3 murali, które wczoraj mignęły mi pomiędzy budynkami. Dopiero odszukawszy je wracam na szlak.
Pomaga mi w tym starszy mężczyzna, który pyta, dokąd idę z dużym plecakiem? Gdy mu wyjaśniam, odpowiada, że również dużo chodził z plecakiem i to nie tylko po górach. Wspomina, że był żołnierzem i w latach 90-tych wyjeżdżał na misje wojskowe do Namibii oraz Kambodży. Jego plecak miał wtedy ponad 20 kg, a warunki były bardzo trudne. Mówię, że dużo podróżuję i zwykle zabieram go ze sobą. W Namibii jeszcze nie byłem, ale miałem okazję być w Kambodży i widziałem m.in. pozostałości zbrodni Czerwonych Khmerów.
Mężczyzna towarzyszy mi od figury św. Jana Nepomucena z 1722 roku do rynku w Dusznikach-Zdroju. Tu się żegnamy. Dzusznicki rynek ma średniowieczny układ. Otoczony jest przez piękne barokowe i renesansowe kamienice. Przed opuszczeniem go robię zdjęcie pręgierza oraz figury wotywnej Matki Bożej z Dzieciątkiem. Postawiona została w 1725 roku jako votum za uratowanie Dusznik od zarazy.
W markecie usytuowanym przy szlaku robię zakupy i wychodzę z miasta wspinając się na niewielkie wzniesienie. Pomimo wczesnej godziny jest gorąco. Bezchmurne niebo ma intensywny błękitny kolor, a jedyną ochłodę stanowi delikatny powiew wiatru. Polną drogą dochodzę do kilku zabudowań oraz kamiennego krzyża z 1899 roku w miejscowości Zielone Ludowe (675 m n.p.m.). Nie zatrzymuję się tylko szutrową drogą kontynuuję wędrówkę. Mijam kolejny kamienny krzyż i podziwiam piękną panoramę Wzgórz Lewińskich.
Pomimo, że od kilku dni utrzymują się upały, gdy dochodzę do Przełęczy Lewińskiej (525 m n.p.m.) na mojej drodze staje olbrzymia kałuża. Przejście pod wiaduktem kolejowym łączącym Kudowę-Zdrój i Kłodzko to jedyny sposób, aby dostać się na drugą stronę. Przy pomocy kijków i tę przeszkodę łatwo pokonuję.
Spis treści
Jerzykowice Wielkie
Po drugiej stronie szlak stopniowo obniża się, by wśród starych kapliczek i pięknych widoków dojść do ogrodzenia z furtką. Nigdzie nie widać śladu oznakowania. Czy mam przez nią przejść? Postanawiam sprawdzić. Otwieram furtkę i ścieżką koło płotu przechodzę przez pole kończące się kolejnym ogrodzeniem. Za nim znajduje się droga asfaltowa, przy której na drzewie zauważam znak. Jednak dobrze idę.
Kudowa-Zdrój
Nawet nie wiem kiedy dochodzę do Kudowy-Zdroju. Z uwagi na to, że szlak omija centrum miasta na chwilę zbaczam, aby zrobić kilka zdjęć w Parku Zdrojowym. Wchodząc tam z niedowierzaniem patrzę na termometr, który w cieniu wskazuje 32,50 C. Podobnie jak inni korzystam z kurtyny wodnej, aby choć na chwilę schłodzić swoje ciało.
Park Zdrojowy przepełniony jest roślinnością, w tym palmami i kolorowymi kwiatami. Na prawo od wejścia widzę wybudowany jeszcze w 1906 roku hotel „Fürstenhof”, w którym obecnie mieści się szpital uzdrowiskowy „Polonia” oraz siedziba Teatru Zdrojowego im. Stanisława Moniuszki. Na wprost natomiast sanatorium „Zameczek”, które już od XVIII wieku gości kuracjuszy. Żałuję, że mam tylko kilka minut na ten popularny kurort. Uzupełniam zapasy wody oraz prowiantu i zaczynam wędrówkę przez Góry Stołowe.
Góry Stołowe
Od miasta na szlaku pojawiają się turyści, zarówno indywidualni jak i kolonie. Dopiero rozpoczęli wędrówkę więc idą szybko i niektórzy nawet na chwilę mnie wyprzedzają. Szlak jednak zaczyna się wznosić, a słońce wciąż bardzo przypieka więc wkrótce ich mijam. To kolejny odcinek z dużą liczbą starych poniemieckich krzyży i kapliczek.
Błędne Skały
Mijając tabliczkę z napisem „Park Narodowy Gór Stołowych” wydaje się jakby ścieżka uległa zmianie. Pojawiają się drewniane pomosty nad mokradłami i muszę uważać, by nie przepaść przez korzenie, które są prawie na powierzchni ziemi. W kasie do „Błędnych Skał” pytam, czy mogę wejść do środka z plecakiem i czy nie utknę? Bileter rzuciwszy okiem stwierdza, że raczej powinienem dać sobie radę.
Błędne Skały to kamienny labirynt pełen szczelin i zaułków, w których gdyby nie oznaczenia, łatwo można by się zgubić. Ta unikalna formacja powstała wskutek wietrzenia piaskowca, z którego zbudowane są skały.
Zwiedzanie rozpoczynam od punktu widokowego i skały o nazwie „Skalne Siodło”, która od dzieciństwa bardziej przypomina mi dromadera. Następnie zaczyna się najlepsze.
Wkraczam do labiryntu. Tak jak przypuszczałem bardzo szybko muszę ściągnąć plecak. Zaczynam kombinować, jak przejść z nim i kijkami. Próbuję iść trzymając go przed sobą, jak i ciągnąc z tyłu. Kilka osób, które spotykam z niedowierzaniem patrzą na to co wyprawiam. Czyżby obawiali się, że zatarasuję przejście? W przerwach pomiędzy zwężeniami dostrzegam kolejne tabliczki i staram się wyobrazić, że oto stoi przede mną „Okręt”, „Dwunożny Grzyb” lub „Kurza Stopka”. Czuję się jak dziecko, które trafiło na plac zabaw. Jest rewelacyjnie, a popołudniowe słońce dodatkowo upiększa ten malowniczy labirynt.
Dochodząc do największego zwężenia – „Przesmyku Liczyrzepy”, para niosąca kilkumiesięczne dziecko oraz nosidełko pyta się, czy mogą pomóc? Bardzo bawi mnie ta sytuacja i z uśmiechem dziękuję za propozycję. Udało się, przeszedłem. Jednak można przejść przez Błędne Skały z 75-litrowym plecakiem i nie utknąć.
Skalniak
Błędne Skały stanowią część masywu Skalniaka i jeszcze przez godzinę idę jego wierzchowiną. W prześwitach po lewej stronie pojawia się widok na masyw Szczelińców. Wydaje się bardzo daleko, a jest już 18:00. Czy zdążę na zachód słońca?
W końcu schodzę ze Skalniaka i asfaltową drogą dochodzę do leżącej u podnóża Szczelińca Wielkiego wsi Karłów (754 m n.p.m.). Przed wejściem na szczyt znajduje się deptak. Fast foody, lody, zabawki, pamiątki, to tylko niektóre rzeczy, które można tutaj kupić.
Szczeliniec Wielki
Na szczyt Szczelińca prowadzi kręty szlak składający się z 665 schodów. Zostały one ułożone w 1814 przez Franza Pabla, sołtysa Karłowa. Pomimo że za mną 30 km w słońcu, staram się przeskakiwać schody podwójnie, gdyż wciąż mam nadzieję, że zdążę na zachód słońca. Przed samym szczytem doganiam słońce i w jego promieniach dochodzę do Schroniska Na Szczelińcu (905 m n.p.m.).
Schronisko Na Szczelińcu
Upewniwszy się, że do zachodu słońca mam jeszcze trochę czasu, idę się zameldować i biorę prysznic. Umyty, robię herbatę i zamawiam kolację – naleśnik po meksykańsku. W oczekiwaniu na danie chwilę chodzę wokół budynku schroniska z 1845 roku i podziwiam panoramę z tarasów.
Z talerzem w dłoni podchodzę do stolika tuż przy brzegu przepaści i pytam nieznajomej dziewczyny, czy mogę się dosiąść? Odpowiada, że tak. Wpatrzeni w zachodzące słońce zaczynamy rozmawiać. Dowiaduję się, że jest studentką spod Warszawy i w Góry Stołowe przyjechała ze znajomymi na kilka dni. Na pytanie, gdzie są znajomi? Mówi że są w Karłowie, a ona kolejny dzień wybiegła tutaj, by zobaczyć zachód słońca. Bardzo lubi podróżować i za dwa tygodnie poleci do Mediolanu. Proponuję jej, by przy okazji wybrała się do Bergamo oraz nad jezioro Como.
Na miłej rozmowie i w cudownym otoczeniu czas szybko leci. Gdy słońce chowa się za horyzont dziewczyna wraca do znajomych, a ja pozostaję na tarasie. Siedzę tak z dwie godziny i czekam, aż księżyc zastąpi słońce na nieboskłonie. Czasem człowiek chce, by chwila trwała wiecznie.
GSS etap Duszniki-Zdrój – Błędne Skały – Schronisko Na Szczelińcu. Góry Stołowe. Główny Szlak Sudecki – informacje praktyczne
Nocleg w Schronisku Na Szczelińcu
Schronisko Na Szczelińcu to miejsce, na które najbardziej liczyłem podczas wszystkich dni na Głównym Szlaku Sudeckim. Co zastałem? Rewelacyjną atmosferę, bardzo dobre warunki, pyszne jedzenie i obsługę, która mogłaby być wzorem dla innych miejsc. Gdy schodzą ostatni turyści, a na szczycie pozostają tylko osoby, które mają wykupione noclegi wtedy w pełni można poczuć magię tego miejsca. Dlatego będąc w Górach Stołowych należy chociaż jeden nocleg spędzić w tym schronisku!
Obiekt dysponuje 38 miejscami noclegowymi (poza sezonem 43 miejscami) w standardzie turystycznym tzn. pokoje wieloosobowe bez łazienek. W pokojach 6- i 10-osobowych są łóżka piętrowe, natomiast w 2- i 4-osobowych łóżka pojedyncze. Wspólne łazienki znajdują się na parterze i piętrze. Bufet jest otwarty w godzinach 8:30-22:00.
Dostępność miejsc noclegowych można sprawdzić pod numerami telefonów: +48 74 871 21 93, +48 74 662 91 27.
Podobał Ci się mój wpis? Dołącz do podróży na Facebooku, Twitterze i Instagramie, aby zawsze być na bieżąco. Zapraszam również do lektury innych wpisów na https://podrozebezosci.pl